22.07.25 Dolce Romeo i Everlight sprzedani !

     Dolce Romeo i Everlight – dwa wspaniałe ogierki z tego roku zamieszkają razem u nowej Właścicielki. Niesamowicie mnie to cieszy, że właśnie ta nieprzeciętna dwójka trafiła w tak wyjątkowe ręce. Choć ich nowa Właścicielka zapewne nie wiedziała, to była jedną z moich inspiracji do tworzenia własnej stajni. Będąc co jakiś czas na urlopach u Wujka, czasem odwiedzałam moją Trenerkę z dawnych lat. Wniosła w moje jeździectwo bardzo wiele, ogromnie dużo się od niej nauczyłam i zawsze bardzo ceniłam każde jej słowo. Była szczera do bólu, nie owijała w bawełnę, ale też zawsze miała rozwiązanie moich problemów. Przede wszystkim jednak niesamowicie motywowała i budowała moją pewność siebie. W stajni Ani, obok mojego Wujka trenowała w ciszy jej konie. Gdy pierwszy raz tam trafiłam w odwiedziny, zachwyciłam się tym spokojem, pięknem, organizacją stajni w 100% prywatnej, bez komercji, bez spiny, bez blichtru. Ale wszystko na poziomie, funkcjonalne, zadbane. Oczywiście nie było mnie na to stać, ale wtedy dotarło do mnie, że posiadanie stajni pełnej „pracy” i ruchu jak w młynie, to nie jest mój cel. Wtedy ten etap stał się dla mnie tylko środkiem do celu. Bo to właśnie wtedy zakiełkowało marzenie o prawdziwym celu: funkcjonalnej stajni, otulonej w piękną roślinność, kwitnące kwiaty, ciszę i spokój, gdzie w ładzie i porządku hoduje się konie. I niczym więcej… Nie wiedziałam ile lat mi zajmie dorabianie się, by móc sobie na to pozwolić, ale już wiedziałam czego chcę. Wiedziałam też kim jest Właścicielka tamtej stajni, ale nigdy się nie spotkałyśmy. Pewnego dnia zadzwoniła do mnie Trenerka mówiąc, że przyjadą w odwiedziny bo będą w okolicy. Nie miałam starszych wałachów, których szukały do zakupu, więc jedyne co mogłam przyszykować to dobrą kawę. Ogromnie się cieszyłam, że po tylu latach będę mogła pokazać Trenerce jak potoczyły się moje losy. Poznałam Anię, trochę poopowiadałam o moich koniach, pokazałam pojedyncze na placu i poszłyśmy na spacer na łąkę. Tam spodobał im się Dolce Romeo. Nigdy nie wątpiłam, że Trenerka ma oko do koni i szybko wyłapuje perełki… Rozstałyśmy się w strugach deszczu, a ja z uśmiechem na twarzy bardzo cieszyłam się z tego spotkania. Tak po prostu mają osoby, którzy pamiętają i doceniają każdy krok swojej drogi oraz ludzi, których na niej spotkali…

     Nawet nie wyobrażacie sobie jakie miałam zdziwienie, gdy parę tygodni później Ania zadzwoniła do mnie, że chciałaby kupić dwa ogierki, by chowały się razem. Wybrała dwóch wspaniałych chłopców: Dolce Romeo i Everlighta. Choć różnych to łączy ich na pewno fakt, że oba są absolutnie nieprzeciętne. Dla mnie to jest czysta przyjemność i zaszczyt, że mogę sprzedać je w tak wspaniałe ręce, osobom, które nawet nie miały pojęcia jak wiele „stworzyły” mojego życia. Ogromnie dziękuję Aniu i Trenerko!!! Trzymam kciuki żeby teraz moje konie dały Wam jak najwięcej radochy, dumy i satysfakcji ze wspólnej drogi.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką dotyczącą cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
Zamknij
pixel