Są w życiu konie, które szybko stają się fragmentem naszego serca. Mam wrażenie, że to dzięki nim pompuje ono krew przez nasze ciała tak, byśmy mogli funkcjonować, w często nie prostej rzeczywistości. Takim koniem dla mnie jest Starling (San Amour x Londonderry). To ona tworzy mój świat wśród koni i wskazuje dalsze kierunki. Dla niej powstała moja stajnia. Przez nią nawet w najgorszych momentach mówię sobie, że nie mogę się poddać. To te codzienne mikro sukcesy u jej boku dają mi najwięcej radości i satysfakcji. Dziś jestem bardzo wdzięczna losowi, że sprowadził mi ją na świat 13 lat temu.
Ucieszyłam się więc przeogromnie, gdy moja koleżanka Monika Stefanowska, postanowiła wpaść i uwiecznić kilka naszych wspólnych chwil. Monia od zawsze miała zmysł do fotografii, a efekty naszej sesji okazały się tak genialne, że muszę Wam je dzisiaj pokazać w Fotogalerii. Coś pięknego! Koniecznie zerknijcie na profil Moniki na Instagramie, a myślę, że dostrzeżecie to o czym pisze tam Monia: „momenty, które są ciche, niepozorne, ale pełne znaczenia”. Ja zgadzam się w 100%, że „zatrzymała chwilę i stworzyła z nich kolejne cudowne wspomnienia” z moim ukochanym koniem. Dziękuję Monia