Upały
po 35 stopni dają nam wszystkim ostro w kość. Zmęczeni ciepłem i
rozleniwieni ograniczeniem pracy do minimum, coraz bardziej popadamy
w letnią hibernację. Straszne... Konie wychodzą o 6 rano na
padoki, w ciągu 15 minut roznoszą go w drobny mak, poczym stoją i
leniwie odganiając natarczywe owady, drzemią aż do 9. Stan
pobudzenia chwilowego następuje przy sprowadzaniu do boksów. Nikt
nie chce zostać sam na tym słońcu z rojem much. Boksy w chłodnej
stajni to zbawienie. Nikomu więc nie chce się wychodzić na
popołudniowe przebieżki po ujeżdżalni. Pełne rozluźnienie i
zamulenie bezczynnością... W takim czasie ciężko o ciekawe
zdjęcia. Wrzucam więc kilka nazbieranych przez ostatni okres.
Helatio jest w ostatnim okresie zmiany sierści. Mężczyzna z Niego
coraz ładniejszy... Dream wiecznie nadmiernie kreatywna, szuka
zajęcia na różne dziwne sposoby... Rubika z braku pracy robi się
coraz większa i powoli nie mieści się w kadrze... O Sorayce nie
wspomnę - diabeł wcielony! No a Grande - jak to ona - ze stoickim
spokojem i pełnym luzu opanowaniem patrzy na wszystko i wszystkich z
boku. Robi swoje, nikomu nie przeszkadzając. Nigdzie się nie
spieszy, nic ją nie goni, wszystko w swoim czasie. Oto prawidłowe
podejście do życia!!!