Poród Samedi był największym zaskoczeniem tego sezonu wyźrebień. Udowodniła nam zdecydowanie, że mieliśmy racje od początku: klacz może się oźrebić w każdym momencie i bez żadnego progresu objawów. Co więcej, przed samą kulminacją akcji jest w stanie spokojnie spać pół godziny, jakby opalała się w słoneczku na padoku...
Nie mam nic przeciwko porodom klaczy poza stajnią. Co więcej, nie uważam, żeby klacz nie mogła rodzić bez obecności człowieka. Jednak w naszej, zaskakującej sytuacji najbardziej jestem wdzięczna losowi za to, że nie było żadnych komplikacji typu źle ułożenie źrebaka. Tym razem mieliśmy farta, ale z założenia na niego nie liczymy zawsze. Dlatego staramy się upilnować każdego momentu porodu, choć jak widać i jest równie pewne, klacz i tak zwykle zrobi „po swojemu”…
Zobaczcie w dzisiejszym filmie ten totalnie nietypowy poród, dzięki któremu na świat przyszła równie wyjątkowa Fleur Jak Malowana (Furst Toto x Sir Donnerhall).