Dzisiaj w stajni wielki ruch. Na wieczór planowana impreza - "pępkowe" Diverso :) Każdy miał przywieść coś czerwonego na szczęście, więc w szybkim tempie stolik zapełnił się jabłkami, tabliczkami, balonami, kokardkami, kwiatami, szczotką, kantarkiem, uwiązem i toną marchwi. Kary Diverso w koreczkach z czerwonymi wstążkami i resztą ekwipunku w tym kolorze wyglądał przecudnie!!! Już chciałam wznieść pierwszy toast, gdy nagle zadzwonił telefon. Stajenny: "Pani Agato proszę się pospieszyć bo Dream rodzi!". Zaniepokojona głosem Pana Roberta poleciałam do boksu. Klaczka na świecie była dosłownie jedną nogą. Druga źle ułożona, zgięta, owinęła się wokół głowy malca. Chwile grozy zażegnał Pan Robert. Zgrabnym ruchem ułożył źrebię poprawnie i pomógł pojawić się w całości na świecie. Wtedy dopiero zwróciłam uwagę na szczegóły. Klaczka, kasztanka, szeroka i długa łysina na głowie i 4 skarpetami (z czego 3 aż na stawy łokciowe i skokowy). Przepiękna! Istny "koń jak malowany"! Szlachetna, długonoga i strasznie silna. Nie chciała leżeć ani sekundy. W ogóle nie odpoczywała w zmaganiu się ze "szczudłami". Dream zachowała się wspaniale mimo, że to jej pierwsze dziecko. Stała spokojnie i pozwalała przewracać się małej pod brzuchem i między nogami. Oj... zapowiada sie, że ten rok to sezon samych championów :) Myślę, że dokończona przez nas impreza pępkowo - urodzinowa musi gwarantować zarówno Diverso jak i Małej świetlaną przyszłość ;) A tak poważnie to sądzę, że im gwarancja nie jest potrzebna - one już są najlepsze!!!