Quntillion urodził się tydzień temu i już w drugiej dobie życia poszedł na pierwszy spacer u boku swojej mamy. Okazał się bardzo silnym i chętnym do wyścigów z wiatrem, chłopcem. Jedyne co rzucało się w oczy to ogromne gabaryty i długość nóg. Czasem wydawały się go wręcz nie słuchać, albo ponosić gdzie indziej niż było zamierzone. Ale mimo tego bawił się świetnie. Obserwowałyśmy to z tak dużym uśmiechem na twarzy, że z każdego z codziennych spacerów miałam tylko po kilka fotek, bo zapominałam je robić. Dlatego dopiero dziś dodaję je na stronę. Wybaczcie ale to jedne z najpiękniejszych momentów hodowli. Te chwile gdy możemy się zatrzymać i po prostu patrzeć, jak owoc naszej pracy tryska energią, radością i cieszy się życiem. Ach… A do tego tak cudny owoc! Ktoś w przesłanych mi gratulacjach nazwał go „ciasteczkiem oblanym lukrem”. Czy to określenie nie pasuje do niego idealnie? Zobaczcie sam w dziś dodanej fotogalerii z narodzin i pierwszych spacerów.