Zawody w Bismarku (Niemcy), rozgrywane na zasadach towarzyskich, były najlepszą sposobnością do kolejnego startu na Rascalino. Mimo, że nie jest on już moją własnością dalej stacjonuje w Naszej stajni i jest przez mnie trenowany. Ostatnimi dniami przechodził samego siebie. Wyśmienita lekkość i łatwość jazdy nie pozostawiły mi wyboru. Zaprezentował się świetnie! Wykazał się dużym opanowaniem i skupieniem. Do końca dawał z siebie maksimum, choć na czworoboku był już trochę zmęczony. Oczywiście ja, tylko mu przeszkodziłam w sięgnięciu po laury myląc program... ;P Ostatecznie uplasował się na 4 miejscu z wynikiem 63 %. Już zazdroszczę Panu Pawłowi tego konia! Istny skarb, olśniewający wszystkich swym urokiem i bombardujący przeciwności lekkością jazdy. Te zawody tylko potwierdziły, że jest koniem dla którego nie ma ograniczeń, barier czy trudności!
Skoro przyczepą da się zabrać na raz 2 konie to czemu
by nie? Wybór padł na 4 letnią klacz Fryzyjską, która mam w stajni od miesiąca.
Powoli wprowadzam ją w świat ujeżdżenia, a ona bardzo chętnie wszystko chłonie.
Dobrze się z nią pracuje, choć ma kilka ograniczeń związanych z rasą. Wszystkie
one jednak nikną przy niesamowitej prezencji! Okrzyknięta "Miss
obiektywu" Venus zaprezentowała się bardzo dobrze. Cieszyło mnie, że choć
były to jej pierwsze zawody to z dużą ufnością i posłuszeństwem pokonywała
wszystkie trudności. Wypadła dobrze na tle innych koni i bardzo dobrze na tle
"Fryziej" konkurencji.
Pełna dumy z moich koni, wróciłam do domu naładowana
pozytywną energią. Gotowa do podjęcia kolejnych wyzwań życia staję przed Te
Amo... "Twoja kolej chłopaku!" ... galopem przez pola by dogonić
marzenia...