Wczoraj w pobliskiej stajni odbyły sie zawody ujeżdżeniowe. Bez namysłu spakowałam Rascalino do przyczepy z misją zapoznania go z atmosferą zawodów. Trening w przeddzień startów nie był dobry. Koń rozproszony, ciekawy wszystkiego, w ogóle nie chciał się skupić na stawianych mu zadaniach. Mnóstwo nowych klaczy przyciągało jego oko bardziej niż ja. Trochę mnie to przeraziło - jak dzisiaj tak jest to co będzie jutro, na czworoboku?! No i nadeszła godzina startu... Nagle okazało się, że koń jest absolutnie grzeczny, rozluźniony i przepuszczalny. Czworobok pokonał bardzo dobrze jak na swój starz pod siodłem. Niczego się nie bał i był dobrze skupiony. Zaowocowało to świetnym jak na pierwszy raz wynikiem 64,6 %. Ostatecznie uplasował się na 5 miejscu. Oby tak dalej!