2019.10.20 3,5 miesiąca Twilight Jak Malowanej

2019.10.20 3,5 miesiąca Twilight Jak Malowanej

Dodaj do porównania
Zapytaj o produkt:

Jeżeli powyższy opis jest dla Ciebie niewystarczający, prześlij nam swoje pytanie odnośnie tego produktu. Postaramy się odpowiedzieć tak szybko jak tylko będzie to możliwe.

E-mail:
To pole jest wymagane do złożenia zamówienia.
Pytanie:
To pole jest wymagane do złożenia zamówienia.
pola oznaczone - To pole jest wymagane do złożenia zamówienia. - są wymagane
Poleć ten produkt:

Jeżeli chcesz poinformować swojego znajomego o koniu, który Twoim zdaniem może go zainteresować, skorzystaj z poniższego formularza.

Do:
To pole jest wymagane do złożenia zamówienia.
Możesz podać więcej adresów e-mail, rozdzielając je przecinkami
Podpis:
To pole jest wymagane do złożenia zamówienia.
Treść:
To pole jest wymagane do złożenia zamówienia.
pola oznaczone - To pole jest wymagane do złożenia zamówienia. - są wymagane
PEŁEN OPIS

     Któregoś dnia poszłam na łąkę i nie wiedziałam czy bardziej się boję czy cieszę gdy Twilight podeszła do mnie i nastawiła się do drapania jak gdyby nigdy nic. Chwilę musiała poczekać zanim zebrałam na tyle odwagi by wyciągnąć do niej rękę. Zazwyczaj kończyło się to piorunami kopyt we wszystkich kierunkach, które nie raz zawędrowały gdzie nie powinny. Tym razem nic, jakby ktoś jej wcisnął inny guzik z oprogramowania. Nie mogłam odejść bo szła za mną, wciąż domagając się pieszczot. Wycofywałam się ostrożnie, głupio spełniając jej życzenie, z czego satysfakcje demonstrowała charakterystycznie wydymając górną wargę w geście zadowolenia. To był bardzo przełomowy moment: od tamtej pory Twilight robi szybkie postępy, goniąc swoich rówieśników w podstawach wychowania. Skończył się problem z niedostępnością. Jednak mam mieszane odczucia co do uznania tego za sukces. Wiele źrebiąt dorasta do momentu gdzie po prostu pewne, trudne dla siebie rzeczy przetrawia i z dnia na dzień akceptuje. Twilight jest jednak zupełnie inna niż cała reszta o czym już pisałam. Ona nie stała się lepsza dla nas. Ona znów podyktowała nam swoje warunki, na które przystaliśmy… Jesteśmy jej „więźniami” dziękującymi za to, że daje się dotykać. Robimy przy niej tyle na ile pozwala żeby nie wywołać kolejnej burzy. Ale czy tak to powinno wyglądać? Dlaczego więc opisuję niechlubną historię trudnego źrebięcia, które zostaje w naszej stajni? Wyłącznie dlatego, że wiem iż to będzie jeden z najważniejszych i najlepszych nauczycieli mojego życia, z którym zapewne zaprzyjaźnię się na amen, dokładnie tak samo jak z jej matką Starling. Hodowla nie zawsze jest kolorowa na pierwszy rzut oka, ale ZAWSZE ciągnie za sobą lekcję. Od nas zależy czy ją odrobimy!

pixel