Od tygodnia Grande nie chodziła... Przypominało to bardziej toczenie sie... Brzuch ciążył jej strasznie... 14.04 ewidentnie miała juz dość! Ogłosiłam dyżury stajennych, a sama doglądałam ją pomiędzy. Wchodzę do stajni o godzinie 23.55 a tam proszę - na słomie, obok Mamy leży malutki karusek ze śliczna odmianka na pyszczku. Był tak uroczy we wszystkich próbach wstawania, ssania i chodzenia, że do godziny 4 rano stałam przy boksie obserwując jego poczynania. Wszystko przebiegło bez problemowo. Mały silny i zdrowy. Bardzo mocny, grubo kościsty jak na źrebię. Mama jak zwykle fantastycznie zajęła się swoją pociechą. Dziś mamy już 18 i planuję pierwszy spacer z malcem, ale najpierw chciałabym podzielić się z Wami zdjęciami z pierwszej doby życia Helatio E.