Jest 15 lipca 2018r. Dzwoni znajomy z informacją, że „klacz, którą zdobył ma chyba nienajgorszy papier ujeżdżeniowy”. „Ojciec Metall po Ferro, a matka po Jazz”. Zaczynam więc lawinę opowieści o przodkach klaczy, których nie sposób nie znać mając choć trochę wspólnego z ujeżdżeniem lub oglądając czasem Eurosport. „KWPN-ka”. Aktualnie cała hodowla koni sportowych ubogaca swoje predyspozycje ujeżdżeniowe dzięki genom holenderkiego KWPN. Rasa ta zaczęła wyznaczać nowy kierunek i trend w jakości koni dresażowych. „Klacz jest duża i kara”. Zaczynam zazdrościć koledze nowego konia... „Po źrebakach, fajna do hodowli”. No świetnie... Ale nie pierwszej młodości, nie w najlepszej kondycji, na pewno nie taka jaką właśnie bym chciała, na bank nie taka, która by mi się podobała i na 100% nie ma tego co najbardziej szukam... Tak sobie mruczę pod nosem, próbując przekonać sama siebie, że nie ma czego koledze aż tak bardzo zazdrościć... Tymczasem na głos wypowiadam z przekąsem i satysfakcją: „powiedz jeszcze, że ma 4 skarpetki?!”. Coś usłyszałam, że ma ale przecież na pewno się przesłyszałam! „Mogę Ci ją sprzedać bo mi się ta druga bardziej podoba...” To nie możliwe! Muszę umówić sobie laryngologa bo coraz gorzej słyszę....
Na drugi dzień podróżuję od rana do stajni kolegi zobaczyć to co na bank nie będzie mi się podobać. Wchodzę do boksu i widzę: duże, kare, stare, poczciwe i strasznie chude. Z uszkodzonym mięśniem zadu, bez ksztyny tłuszczu, wzbudza we mnie mieszane odczucia co do jej posiadacza przed moim kolegom. Jednak jej wiek niepokoi mnie jeszcze bardziej. 18 lat to nie mało więc umawiam się ze znajomym, że kupię ją jedynie jeśli się zaźrebi. Wychodzę ze stajni wiedząc tylko, że klacz ma to czego szukam w koniach. Nie wiem co to dokładnie jest ale ma! Na drugi dzień Tanousca jedzie już do mojej stajni, a dwa dni później idzie do krycie z resztki nasienia jakie zostało mi z innej klaczy. Tak bez przygotowania, z marszu, po prostu...
Dwa tygodnie później Tanousca przybiera w oczach i zaczyna wyglądać jak koń. Widać, że kiedyś musiała być piękna. Poprawnie zbudowana, na solidnym fundamencie, z pięknym umaszczeniem. Potencjał ruchowy również ma duży, choć ciężko go dostrzec gdy w gorszy dzień brak połowy mięśnia zadu odbiera moc. Ale klacz ma to czego potrzeba najbardziej- „to coś”! A w dodatku ma w brzuszku źrebaka! Pierwszego źrebaka KWPN, który urodzi się w naszej hodowli za rok!