Pogoda nas rozpuszcza. W przenośni i dosłownie. Jest tak gorąco, że nie da się oddychać. Konie z jednej strony zadowolone, a z drugiej zmęczone upałem i ciągłym poszukiwaniem kawałka cienia. Krajobraz wokół pustynny. Dominuje kolor żółty. Niektóre zdjęcia wyglądają jak jesienne. A to już jest bardzo niepokojące...
Źrebakom jednak zdaje się nic nie przeszkadzać. Ich beztroska jest urocza i aż miło jest przysiąść i je poobserwować. Dracarys do tych celów jest idealna. Ciekawska, pełna werwy, radosna i odważna. W ciągłym ruchu zaczepia wszystko co znajdzie. Nie boi się podejść do innych źrebiąt, a nawet do ich matek. Przedziera się przez wysokie trawy udając, że je atakuje. Ucieka przed gilgoczącymi ją w kopytka kwiatami i ściga się z powiewami wiatru. Jest przecudna! Z dnia na dzień pięknieje. Mocno filigranowe i żeńskie rysy dodają jej szlachetności i uroku. I do tego ten przyjacielski i zaczepny charakter. Garnie się do człowieka z daleka, iska go i zaczepia. A mi kolana miękną... Oj będzie z niej kokietka! Nikt się jej nie oprze coś czuję! Ja już dałam się złapać w sidła jej uroku...