Choć Frangipani do specjalnie umalowanych nie należy to od pierwszych chwil nadrabia wszystko charakterem. Ciekawska, subtelna, przymilna. Cudna! Aktualnie jest ukochaną przytulanką wszystkich stajennych. Nie ma w niej krztyny buntu, niestabilności czy humorków. Jest zawsze gotowa na wszystko co się jej przedstawia. Zaskakuje mnie nieprzeciętnie pozytywna praca z nią. Jest tak ufna, że to ona prowadzi przodem, ze mną „za rękę” matkę na padok. Podaje nóżki jakby trenowała to przez ostatnie 11 miesięcy w brzuchu. Cierpliwie znosi czyszczenie i głaskanie każdej części swojego ciała. Jest niesamowita.
Na padoku pierwszy raz stanęła mając trochę ponad 24 godziny. Rozejrzała się dookoła i ruszyła z kopyta przed siebie. Eksplozje energii nie pozwalały jej się zatrzymać, a ja nie mogłam przestać patrzeć. Pięknie zbudowana, niezwykle żeńska i to mądre oko sprawiły, że zapomniałam o tym, że całe życie dążyłam do tego by moje konie miały jak najwięcej białych odmian. Teraz chyba będę musiała zmienić nazwę strony bo poniekąd z mojego „malowanego” gustu się wywodzi. Frangipani zmieniła wszystko w moim podejściu. Trudno się jednak dziwić bo takiej urody źrebię nie rodzi się co dzień!