2017.05.05 Pierwsze spacery Daiquiri

2017.05.05 Pierwsze spacery Daiquiri

Dodaj do porównania
Zapytaj o produkt:

Jeżeli powyższy opis jest dla Ciebie niewystarczający, prześlij nam swoje pytanie odnośnie tego produktu. Postaramy się odpowiedzieć tak szybko jak tylko będzie to możliwe.

E-mail:
To pole jest wymagane do złożenia zamówienia.
Pytanie:
To pole jest wymagane do złożenia zamówienia.
pola oznaczone - To pole jest wymagane do złożenia zamówienia. - są wymagane
Poleć ten produkt:

Jeżeli chcesz poinformować swojego znajomego o koniu, który Twoim zdaniem może go zainteresować, skorzystaj z poniższego formularza.

Do:
To pole jest wymagane do złożenia zamówienia.
Możesz podać więcej adresów e-mail, rozdzielając je przecinkami
Podpis:
To pole jest wymagane do złożenia zamówienia.
Treść:
To pole jest wymagane do złożenia zamówienia.
pola oznaczone - To pole jest wymagane do złożenia zamówienia. - są wymagane
PEŁEN OPIS

     Gdy kary maluch od Grande przychodził na świat aura zupełnie nie wskazywała na wiosenną. Siąpiący deszcz, hulający wiatr, rozlewiska kałuż... Boks porodowy Grande był w tym dniu najmilszym i najprzytulniejszym miejscem w stajni. Siedząc w boksie przy mokrym jeszcze noworodku przez głowę przeleciały mi wspomnienia gorącego lata i mojego urlopu w Prowansji, tuż po tym jak dowiedziałam się, że Grande po raz kolejny zostanie mamą. Chodząc opustoszałymi uliczkami, pomiędzy połaciami winorośli, a startymi zabudowaniami z kamienia moją uwagę przykuła tablica zapraszająca do skosztowania chłodnego drinka z białego rumu o nazwie Daiquiri. Zachęciła mnie taka oryginalność w kolebce wina jaką jest Francja. Daiquiri był pyszny, a smakował podwójnie dobrze gdy skórę rozgrzewały stałe dostawy promieni słonecznych, powietrze przesycone było zapachem lawendy, a wokół panował błogi spokój...

     W boksie Grande słychać było tylko rozbijanie się kropli deszczu o blachę dachu, ale było tam cieplej niż gdziekolwiek. Pachniało świeżą słomą co jest dla mnie jednym z najpiękniejszych zapachów świata. Panował spokój bo i Grande ze stoickim opanowaniem karmiła swoje maleństwo... Brakowało mi tylko drinka, a więc karusek musiał zostać moim Daiquiri... Tak więc od dnia jego urodzin moja praca w stajni jest jednym, wielkim urlopem. Dziękuję szkrabie!

 

* Zdjęcia przedstawiają Daiquiri w wieku 4 -5 dni.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką dotyczącą cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
Zamknij
pixel