Czas płynie mi już chyba szybciej niż rwące, górskie potoki. Wczoraj miałam kolejne urodziny, a dziś rano obudziłam się z myślą, że „jaki pierwszy dzień taki cały rok”. Nie mogłam jeszcze jechać do stajni więc zostało mi podziwianie zdjęć z moją kopytna gromadką. Przeglądając komputer znalazłam wiele niepublikowanych, cudnych zdjęć, które wręcz muszą się znaleźć na stronie. Większość pokazuje tegoroczne źrebaki w różnych okresach ich życia. Co roku łapię się na tym, że czas tak szybko leci, że nie zdążam się nacieszyć nimi gdy są zupełnie maleńkie. Szybko więc ich wygląd jako osesków umyka z mojej pamięci. Wtedy przychodzi taki coroczny, rytualny moment z pytaniem: kiedy będą następne? Gdy moje notatki podpowiadają, że minimum za pół roku dopada mnie myśl, że to tak długo... Szybko przypomina mi się jednak poprzedni wniosek. Czas tak szybko leci, że nim się obejrzę znów cieniutkie rżenie rozlegnie się po stajni. Te wszystkie maluchy, które dziś są przy mamach „pójdą do przedszkola”, a ja obudzę się znów o rok starsza i zapytam „co by tu dziś zrobić by mieć dobry dzień”. Odpowiedź jest najprostsza z możliwych... Pójdę oglądać konie :)