Damasco zaraz będzie miał miesiąc. Zdjęcia jednak czekały już ponad tydzień na specjalną okazję. I doczekały się! W ubiegłym tygodniu odwiedzili go jego przyszli właściciele. W ogóle nie zdziwiło mnie, że maluch im się spodobał. On nie może się nie podobać :) Z każdym dniem jest coraz piękniejszy. Zdecydowanie urósł i zmężniał. Nabrał siły do dzikich galopad i ochoty do psot. Zdecydowanie widać w nim małego mężczyznę. Bardzo szybko nabiera masy mięśniowej i już jest niezwykle okrągły. Absolutnie nie ma mu czego zarzucić jeśli chodzi o pokrój i eksterier! Za to charakterek... Ziółko jak mamusia! Damasco jest bardzo ekspresyjny we wszystkim co robi. Tak samo w kontakcie z człowiekiem. W jednej chwili przychodzi, liże, iska, a w kolejnej sekundzie ucieka jak poparzony. Mam jednak wrażenie, że się nie boi, a raczej „stawia warunki zabawy”. No cóż... Czego innego mogłam się spodziewać? W końcu to dziecko Tośki, która zawsze ma swoje „wymagania”.
Nowi właściciele Damasco to fantastyczni ludzie prowadzący własną stajnię pod Warszawą. Słuchając ich wypowiedzi na najróżniejsze tematy jakie poruszaliśmy czułam, że Damasco trafił najlepiej jak mógł. Ludzie z dużą wiedzą, rozsądnym podejściem i fantastycznymi charakterami. Najczęściej gdy poznaję moich klientów utwierdzam się, że są wspaniałymi ludźmi, ale pytanie czy gdzieś może być mojemu źrebaczkowi lepiej niż u mnie, wciąż kołacze mi po głowie? W przypadku Damasco jestem pewne, że będzie mu tam najlepiej na świecie. Nie ze względu na przepiękną stajnię, schematy żywieniowe czy super towarzyszy. Źrebię Toccaty trafi do najwspanialszego domu ponieważ ludzie go tworzący przepełnieni są pasją, która aż kipi. Z dumą więc gratuluję im zakupu Damasco i życzę by wspólnie spełnili wszystkie marzenia!