Źrebię Roschany rośnie w tempie, za którym nawet ja nie nadążam. Ogierek jest bardzo duży i niezwykle uroczy. Swoim spokojem zachęca wszystkie dzieciaki do długotrwałych pieszczot. Na padoku godzinami, leniwie wygrzewa się na ciepłym piachu i chętnie zaczepia do zabaw towarzystwo. Nawet matka ulega jego urokowi, poddając się co wieczór długiemu iskaniu z synkiem.
Ledwo zauważyłam jak przeleciały pierwsze trzy miesiące jego życia. Tak więc z okazji wczorajszej „misięcznicy” zorganizowałam nowe nagrania i zdjęcia z placu. Ku mojemu zaskoczeniu Quaterimo wykazał dużo ekspresji i elastyczności w ruchu. Obszernie zagarniał kolejne metry placu. Matka w próbach nadążenia, ciągłym rżeniem zdawała się mu przypominać, że czasy młodości to ona ma już za sobą :) Najwspanialszy jednak w Quaterimo jest fakt, że gdy tylko zagwizdałam, dając sygnał zakończenia zabawy w gonitwę, maluch ze zwieszoną głową podszedł w trybie natychmiastowym. Naśladując matkę przeszukał kieszenie. Na pełnym luzie wytarzał się, otrzepał i pytającym wzrokiem zdawała się zastawiać co robimy dalej...
Charakter konia to połowa sukcesu. Nie da się wymarzyć lepszego niż ten, który rządzi Quaterimem. Dokładając jeszcze do tego predyspozycje, które dziś pokazał w ruchu na placu (do obejrzenia w zakładce „Hodowla”) stwierdzam, że z całą pewnością synek Roschany dam mi jeszcze nie jeden powód do dumy!