Nadal nie jestem w stanie określić czy wiosna już się zaczęła czy jeszcze nie. Bardzo bym sobie jednak życzyła by się wreszcie określiła i zadomowiła na stałe. Chyba dlatego odkopałam zdjęcia z końcówki poprzedniego roku przepełnione słońcem, zielenią i emanujące ciepłem. Splash – choć jeszcze wtedy nie w tak dobrej formie jak obecnie, prezentowała się bardzo ładnie. Cieszy mnie ogromnie, że od tamtej pory zrobiła tak duży postęp. Pod siodłem jest niezwykle miła do jazdy, bardzo prosta i grzeczna. Nadaje się nawet dla dzieci. Zupełnie nie płochliwa. Generalnie postrzegam ją jako jednego z lepszych ruchowo koni jakie były wśród konijakmalowanych. Poza tym wiele komfortu daje jej delikatny pysk i miękkość noszenia. Nie można też pominąć niezwykle przyjacielskiego charakteru. Splash uwielbia gdy poświęca się jej czas i chętnie poddaje się wszelkim zabiegom pielęgnacyjnym. Darzę ją bardzo dużą sympatią i nie wiem czy pamiętacie co pisałam gdy do mnie trafiła, ale: nadal ma najpiękniejsze oczy na świecie! One mówią tak wiele, że wydaje się mieć nawiązywać kontakt jak przy normalnej rozmowie. Jest w niej coś niezwykłego, zarówno na prezentowanych zdjęciach z poprzedniego roku, jak i teraz, w codziennym obcowaniu...