Ostatni weekend zawodów za nami. Tym razem La Corrado spisał się świetnie! Nie tylko on jednak dał mi wiele radości z sukcesów 2012 roku. W sumie odwiedziłam z moim końmi 6 imprez:
- Zawody Polsko- Niemickie Raduń, 21.04.2012: United Te Amo i Nawis;
- ZR Brzózki, 6.05.2012: United Te Amo, Nawis i La Corrado;
- ZT Pilchowo, 06.2012: Dama;
- ZO Biały Bór, 6-8.07.2012: United Te Amo i Nawis;
- ZO Biały Bór, 7-9.09.2012: Nawis;
- ZR Brzózki, 28.10.2012: La Corrado.
Przejechałam łącznie 18 programów. Najlepszym wynikiem okazało się 66,82 % zdobyte przez Nawisa (Biały Bór, runda L, 7-9.09.2012) oraz 8,64 pkt wywalczone przez United Te Amo (Raduń, klasa P, 21.04.2012). Osobiście za największy sukces uważam zajęcie przez United te Amo 1 miejsca w klasie N na zawodach w Brzózkach (6.05.2012) z wynikiem 64,42 % oraz 1 miejsce Nawisa uzyskane dzięki 8,17 pkt w klasie L we wspomnianym już Raduniu . Za bardzo dobry rezultat uważam także 65,45 % wywalczone przez La Corrado na jego pierwszych zawodach (Brzózki 6.05.2012).
Muszę nadmienić jeszcze, że w czerwcu wzięłam udział w doskonałej zabawie jaką były Towarzyskie zawody w Pilchowie. Jeżdżąc na przydzielonym kucyku – Damie udało mi się nawet przejechać parkur. Musiałam to uwiecznić na kilku zdjęciach! Było kupę śmiechu i jeszcze więcej radochy! Oby więcej takich inicjatyw!
Biorąc pod uwagę całokształt sezonu jestem bardzo zadowolona z tego co udało mi się osiągnąć z moimi końmi. Wszystkie wykazały duże zdyscyplinowanie i posłuszeństwo na zawodach. Były chętne do pracy i niejednokrotnie prezentowały lepszą jezdność niż w domu. Większość przejzdów zapamiętałam jako bardzo komfortowe i pojechane na miarę możliwości. Cieszy mnie, że w większości przypadków zostało to dostrzeżone także przez sędziów.
Nie ukrywam jednak, że przez zimę bardzo dużo pracy czeka zarówno moje konie jak i mnie samą. Szczególnie liczę na przyszłoroczny sezon na grzbiecie La Corrado. Mamy kilka planów, które z tak dobrze progresującym i potencjałowym koniem są jak najbardziej w zasięgu rąk i kopyt. Szkoda mi tylko tego, że moja przygoda na czworobokach z United Te Amo się zakończyła. Ze względu na jego sprzedaż nie zdążę już przepracować błędów popełnionych w tym sezonie tak by następny zaowocował jeszcze lepszymi wynikami. Mam jednak nadzieję, że jego nowa właścicielka w niedługim czasie zabierze go na czworobok i pokaże w pełnej klasie jego możliwości.
Choć już nie mogę doczekać się kolejnych startów dziś wsiadam na grzbiety moich rumaków i jadę w teren. Będzie to pewnie ostatnia przejażdżka na Te Amo przed jego wyjazdem. Zamknę więc ten rozdział definitywnie. Galopując jednak ścieżką w lesie, której koniec jest niewidoczny na razie, otworzę szeroko ręce na etap La Corrado i Nawisa. Puszczę wodze... Niech biegną gdzie chcą, nie ograniczone szrankami czworoboków...