Sezon zawodów powoli dobiega końca. Jeszcze tylko dwie imprezy mamy w planie i będę mogła spokojnie go podsumować. Na pewno powstanie kolejna fotogaleria z wieloma ciekawymi zdjęciami z pięknych ośrodków gdzie startowaliśmy w tym roku. Ale dzisiaj chciałam zwrócić uwagę na ogrom pracy jaki został wykonany w ostatnich miesiącach. Jak duże postępy poczyniły nasze konie. Zresztą nie tylko nasze. Mamy przecież także rumaki w treningu oraz jeźdźców pod bacznym okiem. Każdy z nich jest inny, boryka się z innymi problemami i ma inne atuty. Zaczynając od karego Te Amo, z którym rozpoczęłam pracę pod okiem nowej trenerki – Pani Ani Wolskiej. Ogromna wiedza, niesamowite oko do koni oraz lata doświadczenia sprawiają, że Te Amo czuje się bardzo dobrze chodząc w nowych ramach ustawionych według zasad Pani Ani. Aktualnie najbardziej mnie cieszy jego fantastyczna praca na munsztuku i fakt, że z każdym dniem osiągamy coraz większy stopień rozluźnienia z zaangażowaniem.
Codziennie dosiadam Nawisa, który za każdym razem powala mnie swoim spokojem i uległością. Bezproblemowo wykonuje wszystkie stawiane przed nim zadania mimo bardzo młodego wieku i stażu.
Jednym z moich ulubionych koni w treningu jest La Corrado holenderskiej hodowli. Do niedawna ogier, charakteryzuje się bardzo efektownym ruchem i zaczyna starty na czworobokach. Ma niesamowitą prezencję, ale i charyzmy mu nie brak...
Kilka razy w tygodniu pod moim okiem ujeżdżalnie opanowuje War Lady i Paulina. Zajeżdżona na początku sezonu woziła Paulinę swoimi ścieżkami. Teraz to jeździec dyktuje warunki bezproblemowo i mam wrażenie, że kobyłka zmienia się z dnia na dzień. Jestem niesamowicie zadowolona z postępów jakie poczyniły razem. Dzięki konsekwencji w pół roku są gotowe do wystartowania w zawodach na zakończenie sezonu.
Bardzo miło pracuje mi się także z Korą i Karoliną. Klacz, choć już nie jedno w życiu przeszła bardzo ufa swojej właścicielce. Chętnie z nią współpracuje i zawsze z energią wychodzi na plac. Nie zawsze przekłada ją jednak w dobry kierunek, ale cieszy mnie, że Karolina już coraz lepiej sobie z tym radzi. Gdy tylko Kora pojmuje, że i tym razem nie uda jej się mieć wolnego zaczyna pracować rewelacyjnie. Nagle pojawia się jakby na nowo. Wtedy dostrzegam konia o bardzo dużym potencjale ruchowym i możliwościach ujeżdżeniowych. Gdy obie się rozluźniają są w stanie wiele osiągnąć co potwierdziły bardzo dobrym, pierwszym startem na zawodach.
Dawid i Liverpool kochają skakać. Na widok przeszkody obu na twarzy maluje się niesamowita radocha. Na ujeżdżenie kręcą nosem, ale myślę że widzą jak wiele im pomaga trening i w tym kierunku. Mimo, że Liverpool to typowy, dynamiczny i silny koń (pomimo niewielkiego wzrostu) poprawił się bardzo wykonując ćwiczenia gimnastyczne, w których przemycam dużo elementów ujeżdżeniowych. Dla tej pary najwięcej robi wyciszenie i trochę przymusowego skupienia się na szczegółach. Gdy tak się dzieje oboje pracują bardzo dobrze i miło ogląda się ich współpracę, pomimo że nie mają zamiłowania dresażowego.
Natasza otrzymała Ruandę gdy ta nie była już koniem młodziutki. Myślę, że dało to amazonce wiele możliwości własnego rozwoju. Klacz doskonale pokazuje Nataszy co powinna zrobić. Gdy na treningu następuje przełom i zaczynają się zgrywać widać wyraźnie łączność między nimi. Myślę, że z takim zacięciem mają szanse na bycie bardzo dobrą parą i wystartowanie w swoim wymarzonym WKKW :)
Gdyby ktoś trenował codziennie kilka koni i jeźdźców z pewnością po miesiącu stwierdziłby, że to najnudniejsza praca na świecie. Od razu wiadomo, że owemu człowiekowi brakuje podstawowej rzeczy: pasji. Bez niej nie ruszy się z miejsca! Moje zamiłowanie do koni rośnie z dnia na dzień. Pasja pcha mnie tak daleko, że choć czasem mięśnie odmawiają posłuszeństwa, gardło wysiada, a głowa pęka i tak kładąc się spać wieczorem, rozmyślam nad planami treningów na dzień następny. Co mu zadać? Jak pojeździć? Co zmienić? Gdzie dodać, a gdzie ująć? Niektórzy mogę stwierdzić, że to już lekka przesada. A ja uważam, że połączenie pasji z pracą to najlepsza rzecz jaka może spotkać każdego człowieka. Choć niejednokrotnie jestem zmęczona codziennymi zajęciami nie wyobrażam sobie innego życia. Wszystkim życzę by odnaleźli w swojej pracy choć odrobinę pasji, a ona stała się już nie tylko przyjemnością, ale i stylem życia...