Podczas VII Dni Hanowerskich w Kunowie odbyła się także próba dzielności klaczy. Zgodnie z planem bardzo chciałam by zaprezentowała się na niej Samedi Jak Malowana (Sir Donnerhall x Diamond Hit). Dzięki cudownej pracy Filipa Poszumskiego i Justyny Felsztukier, która ją prezentowała, uzyskała dobre oceny i podobała się komisji, co bardzo mnie cieszy. Tym samym zdała Hanowerską próbę dzielności.
Jednakże mam co do tego także trochę niepewności. Samedi była jedyną klaczą w grupie ujeżdżeniowej, która dorobiła się już pierwszego źrebaka. Niepodważalnie oznacza to, że z jej 5cio letniego życia, spora część czasu, jako konia rozwiniętego by nosić siodło, uciekło. I tu każdy dokonuje własnego wyboru, zgodnie z rozwojem rumaka i swoimi odczuciami, co do najlepszego czasu na zajeżdżenie młodzieży. Dla mnie rozpoczęcie praca pod siodłem w wieku 4,5 roku (po urodzeniu pierwszego źrebaka i odstawieniu go, najczęściej mają taki wiek) jest bardzo fajnym momentem. Jednakże próbę można przejść maksymalnie z koniem 5cio letnim. Nie wyobrażam sobie poważnych treningów klaczy w ciąży czy ze źrebakiem przy nodze, tak więc Samedi miała bardzo mało czasu, a jako 5 latka pewnie też wyższe wymagania, które chciałoby się widzieć już w takim wieku.
Spisała się świetnie. Dała z siebie co mogła. Pokazała się taką jaka jest też w domu i to było ogromnym sukcesem. Jednak muszę napisać, że daleko jej było do prezencji koni, które trenują stale, od dłuższego niż ona czasu i nie rodziły. Bardzo ciekawi mnie jak wiele z tej ogromnej różnicy zostało wzięte przez Komisję pod uwagę. Jakby nie było próba dzielności jest dla klaczy hodowlanych i myślę, że droga Samedi jest dokładnie taka na jakiej Związkowi bardzo zależy (urodzi jeszcze wiele źrebiąt). Jednak odniosłam wrażenie, że żeby taka próba wypadła dobrze to klacz musi być w treningu sportowym, a nie być w hodowli. Dla mnie to oznacza, że muszę ją zajeździć jako 3 latke i pokazać jak 4 latkę, a potem dopiero zaźrebić (jako 5 latkę, więc pierwsze źrebię urodzi mając 6 lat). No i ok, jest to zgodne z przepisami i możliwe do wykonania. Tylko ja nie chcę pracować z tak młodym koniem. Z mojego doświadczenia wynika, że w zdecydowanej większości klacze po pierwszym źrebaku bardzo dojrzewają fizycznie, ale tez emocjonalnie. Wolę więc żeby dorosła i miała jeszcze przynajmniej rok wypasu na łąkach, ze swoim dzieckiem. Oczywiście jest to kwestia priorytetów: jeśli stawiasz na sport i Twoja klacz zostanie matką dopiero na emeryturze to wszystko się zgadza. Jednak jeśli jesteś hodowcą i chcesz żeby przede wszystkim dawała źrebięta, to ja na początek chcę zobaczyć co urodzi. Jeśli ma nie dawać fajnych źrebiąt to muszę ją sprzedać bez większych przemyśleń czy może być super sportowcem czy nie, bo moja stajnia nie zajmuje się sprzedażą startujących koni i nie chcę inwestować nie małych pieniędzy, w pracę z nią. Tak w przypadku Samedi urodził się od niej świetny źrebak, chciałam zrobić jej próbę by zostały ocenione jej walory hodowlane, ale okazała się za mało „wysportowana”. No i powiedźcie mi jak ja mam to wszystko połączyć i przeprowadzać w zgodzie z moimi odczuciami względem chowu i zajazdki koni? Pierwsze co mi przychodzi do głowy to to, że chyba już nie chcę przedstawiać klaczy do prób dzielności… A może potencjalnym nabywcom moich koni zależy tak bardzo na źrebiętach od sprawdzonych na próbie dzielności klaczy, że są w stanie dopłacić do ceny źrebięcia koszty dodatkowych 2 lata utrzymania i treningu klaczy, na który muszą zarobić jej dzieci? A może po prostu oczekiwania świata są takie, że powinnam zajeżdżać konie niespełna 3 letnie, by w lato 3 roku życia były przygotowane do najniższych wymagań wiekowych na próbie i bez większych strat w czasie szły do hodowli? Na serio nie mam pojęcia jak to powinno wyglądać dalej…
Jedyne co dodam na koniec jeszcze to fakt, że dzięk super zmianie w zasadach Hanowerskiej próby dzielności, Samedi nie musiała do tego wszystkiego skakać jeszcze w korytarzu...