Są takie konie, które z niewiadomych przyczyn stają na naszej drodze i przejmują kontrolę nad naszym sercem i umysłem. Choć uwielbiam każdego konia z mojego stada i każdy z nich jest dla mnie ważny, to jeden jest absolutnie tym najbardziej wyjątkowym. Nie wstydzę się o tym mówić, gdyż uważam, że każdy koniarz na swojej drodze znajduje właśnie tego specjalnego konia, który kształtuje jego myśli i subtelnie steruje decyzjami w taki sposób, że dopiero po czasie uświadamiamy sobie jak duży miał wpływ na nasze życie. W moim przypadku mowa o Starling (San Amour). Wspaniałej i pierwszej córce La Grande E. Od urodzenia była dla mnie idealna i wyjątkowa. Jakby rzuciła na mnie czar. Wiedziałam, że zostanie ze mną na zawsze choć leżała jeszcze mokra na słomie… I tak się stało. Starling okazała się genialnym koniem, spełniającym wszystkie moje oczekiwania, a lekcje jakie od niej dostałam, które na tamten moment wydawały mi się być kłodami rzucanymi mi pod nogi, były najbardziej edukacyjnym w moim końskim życiu. Przede wszystkim pokazała mi, że to, że ja chcę nie oznacza, że ona może. Nauczyła mnie jak nikt szacunku, cierpliwości i czekania na odpowiedni czas (zarówno w stajni, przy koniach jak i w życiu poza nią). Ona zawsze go miała i bardzo się starała, ale gdy coś ją przerastało to stanowczo mówiła: zrobię, postaram się, ale musisz poczekać. Jednocześnie dodawała mi bardzo odwagi samą sobą, dzięki czemu, dla niej zdecydowałam się np. na zbudowanie własnej stajni. Innego dnia przekazywała jasno, żebym się nie rozpędzała z emocjami i hamowała bo przesadzam. Studziła mój entuzjazm każąc się mocno zastanowić czy mój ekstrawertyzm jest dobry w tym momencie. Jestem jej za to wszystko ogromnie wdzięczna i kocham ją nieprzeciętnie.
Dziś zapraszam Was do posłuchania o naszej wspólnej drodze i tym co nas spotykało przez ostatni 11 lat. Całość filmu znajdziecie na naszym kanale You Tube lub w zakładce Kulisy hodowli.
Gdybym miała powiedzieć jak ważnym dla mnie koniem jest Starling, to dodam na koniec, że przyszłość Koni Jak Malowanych widzę do momentu, do którego ta klacz jest przy mnie. Kiedy przyjdzie nam się pożegnać, dalsze losy mojego końskigo życia są tak zamglone, że dziś ich nie widzę… Wygląda więc na to, że to ona tworzy mój świat!